czwartek, 2 kwietnia 2015

Gdzie szukać miłości w XXI wieku ?

        Telefony komórkowe z szaro zielonym wyświetlaczem, wielkości cegły (mieli je tylko nieliczni).
Dzwonki kupowane na kod z ostatniej strony gazety z programem telewizyjnym.
Minuta połączenia 1,98 zł, sms 0.59 zł.
Nagle telefon zaczyna wibrować, jeden krótki dźwięk, jedna wibracja, a sprawiała taką radość.
Tak to On/Ona, puścił/a sygnał... ;) 
Bo przecież "strzałka", "kulka", "bomba" czy jak to inaczej nazywaliśmy  znaczyło tak wiele:
że myśli, że tęskni, że chce się spotkać.
A jaki to był ból, gdy ktoś nas "złapał" podczas puszczania sygnału, przecież wtedy, o naliczaniu sekundowym nikt nie słyszał, więc prawie 2 zł ściągnięte za sekundę połączenia to był ogromny żal.

         Z internetem mieliśmy do czynienia tylko w kafejkach internetowych, gdzie królowały czaty. Godzina internetu w kafejce internetowej kosztowała 7-8 zł. Wchodząc na czat, każdy miał nadzieję na rozmowę z kimś miłym, z kimś kto może po 60 min rozmowy zechce się z Nami spotkać w realu.
Jeśli nie umówiliście się podczas jednej, krótkiej rozmowy istniało wielkie prawdopodobieństwo,
że już tego nie zrobicie. Po pierwsze: kiedy znowu będziesz na czacie ? , po drugie: czy On będzie na czacie w tym samym czasie? , po trzecie: czy będziesz się nazywała tak samo? (przecież Twój login może być już zajęty), po czwarte: czy On będzie się nazywał tak samo ?  Pytań było wiele...
nawet gdy się umówiliście w określonym miejscu i czasie, pozostawały pytania: czy przyjdzie?
czy powinnam pójść ? jak wygląda? jak go poznam ? a może to psychol ? ;)
Jednak ludzie chcący kogoś poznać ryzykowali. I pewnie, niektórym się udało.
Lubiliśmy przypadkowe spotkania czy spontaniczne wypady, bo to zawsze było okazjom do spotkania kogoś interesującego.

Dziś czasy są zdecydowanie inne, ludzie coraz mniej ze sobą rozmawiają.
Na każdym kroku możemy zauważyć, że unikamy kontaktu w "realu".
Jadąc autobusem patrzymy ślepo w telefon, albo tablet. Siedząc w biurze, wkładamy w  uszy słuchawki ograniczając kontakt ze współpracownikami.  Nie lubimy przypadkowo poznawać nowych ludzi.
Jak więc mamy poznać kogoś ciekawego ?

Wielu z Nas ucieka się do internetu i portali społecznościowych (choć jeszcze niewielu się do tego przyznaje). Wciąż ludzie wstydzą się, że korzystają z tej formy komunikacji.
Moim zdaniem zaczęło się od epulsa. Z tego co pamiętam był to jeden z pierwszych portali na którym tworzyło się własną stronę, dodawało zdjęcia, komentowało i wysyłało wiadomości
do innych użytkowników. Alternatywom dla epulsa było gadu gadu , jednak tam rozmawialiśmy już z konkretnymi (najczęściej znajomymi)osobami. Następnie pojawiła się Nasza Klasa. Kto z Nas nie miał tam konta ? więc, sami pewnie wiecie jak łatwo można było nawiązać tam z kimś znajomość.
Dziś mamy Facebooka i jego możliwości (zaczepki, wiadomości, komentarze, posty itd.), Twittera, Instagram, Myspace itd. Jednak dla ludzi, którzy szukają swojej drugiej połówki w internecie powstało także wiele portali o tej tematyce np.sympatia, edarling czy badoo.

Jednak hitem tego roku stała się aplikacja na smartfona, która nazywa się Tinder.
Tinder łączy się z kontem na Facebook'u i pobiera kilka zdjęć profilowych, tworzy profil i po dodaniu kilku słów od siebie można zacząć przeglądanie kandydatów. Od ciebie zależy kogo zdjęcia pojawią się w twoim Tinderze. Aplikacja pozwala na ustawianie przedziału wiekowego kandydatów
i zawężanie poszukiwań nawet do 1 km od miejsca, w którym się znajdujemy. Oprócz tego, aplikacja zasysa informacje na twój temat z Facebook'a i podpowiada wspólnych znajomych i ludzi, którzy mają podobne zainteresowania. 
Na ekranie telefonu pojawia się zdjęcie
oraz kilka podstawowych informacji.
Aplikacja pozwala polubić lub odrzucić daną osobę przesuwając zdjęcie w lewo lub w prawo. Po odrzuceniu kandydata nie ma możliwości ponownego zobaczenia zdjęć. Jeśli okaże się,
że osobie, której zdjęcie zlajkowaliśmy, także spodobał się nasz wygląd - Tinder odpala tryb czatu. Wtedy już wszystko zależy od nas. Możemy skusić się na krótką rozmowę lub na spotkanie.

Dlaczego decydujemy się na takie formy  komunikacji ?
- Ponieważ widząc zdjęcia oceniamy czy ta osoba się nam podoba ( nie narażamy się na
  rozczarowania, przy potencjalnym spotkaniu).
- Ponieważ dużo łatwiej jest zaczepić kogoś wirtualnie, niż w prawdziwym życiu.
- Ponieważ po kilku rozmowach możemy ocenić, czy dana osoba nas interesuje intelektualnie
  (więc znów możemy uniknąć rozczarowań).
- Ponieważ za ekranem monitora, tabletu czy telefonu jesteśmy odważniejsi.


Pamiętajmy jednak,że nawet najlepszy portal społecznościowy czy aplikacja, nie zastąpi Nam zwykłych, codziennych i tak bardzo potrzebnych relacji międzyludzkich.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz