piątek, 26 lutego 2016

Po trupach do celu...

Składając komuś życzenia, najczęściej wymieniamy szczęście.   Dla każdego z nas szczęściem jest co innego, jedni skupiają się na relacjach międzyludzkich czyli wolą "być", inni zaś dążą do posiadania wszystkiego czego zapragną i zdecydowanie stawiają na  "mieć". Którzy idą prawidłową drogą ?
Nie nam to oceniać... przecież ważne,
by każdy z nas czuł się szczęśliwy, ale...
czy zastanawialiście się ile jesteśmy w stanie zrobić, żeby zaspokoić "swoją potrzebę szczęścia" ?
Zauważyłam ostatnio, że ludzie stają się coraz bardziej bezwzględni, a świat zmierza w bardzo dziwnym kierunku...
To co kiedyś było piętnowane, dziś staje się normą. Dziś- jak komuś uda się coś zawłaszczyć i sprzedać, nie nazywamy tego kradzieżą, tylko "kombinowaniem na boku" ,
na dodatek zachwycamy się przedsiębiorczością i obrotnością tej osoby.
Aby mieć lepsze wyniki w pracy, kłamiemy lub zatajamy prawdę w sprawozdaniach, a później
z wysoko uniesioną głową przyjmujemy gratulacje od szefostwa, i nie rusza nas,że osoba z gorszymi wynikami, właśnie dostała burę.
Zdrada już dawno przestała być zdradą, teraz jest to próba układania sobie życia na nowo
( no... może i tak, ale czy najpierw nie powinniśmy zakończyć jednego związku, aby próbować czegoś nowego? )
Aby podbudować swoje ego potrafimy stłamsić inną osobę... Kierownik wyżyje się na pracowniku,
bo przecież poczucie władzy pozwoli mu zapomnieć o niepowodzeniach w innych aspektach życia.
Kobieta, która nie może znaleźć miłości,aby  zabić sobie czas i poczucie samotności, będzie spotykała się z kimś kto ją totalnie nie interesuje, ale jest w niej szaleńczo zakochany, dając mu złudzenia, a gdy tylko pojawi się ktoś inny na horyzoncie wyrzuci go ze swojego życia tak jak wyrzucamy ciuchy, które już nam się znudziły.
Mężczyzna, który ma będzie chciał się poczuć lepiej  znajdzie sobie kobietę, która będzie spełniała jego wszystkie zachcianki  i którą będzie mógł się pochwalić przed kolegami ( a żona, nadal będzie mu prała, sprzątała i gotowała -tak jak robiła to do tej pory).
Utrzymujemy z kimś kontakt, mimo iż za nim nie przepadamy, bo znajomość z tą osobą może przynieść nam profity.
Patrząc na to wszystko zadaję sobie pytania...
Czy w dzisiejszych czasach są jeszcze ludzie, którzy uznają jeszcze wartości moralne ?
Dlaczego z taką łatwością przychodzi nam krzywdzenie innych, tylko po to by zaspokoić swoje "być" lub "mieć" ?
I dlaczego tak bardzo użalamy się nad sobą w momencie w którym, ktoś zaczyna nas traktować tak, jak my traktujemy innych?
Z tymi pytaniami was dzisiaj zostawię... ale pamiętajcie o jednym - nigdy nie jest za późno na zmianę.

Wasza MsS

środa, 24 lutego 2016

Bo wariaci są w cenie

Zawsze byłam odbierana jako bardzo pozytywna osoba... Taka zwariowana, uśmiechnięta blondynka, która stale była duszą towarzystwa.
Minęło trochę czasu, a ja zatraciłam tą odrobinę dziecka którą tak w sobie uwielbiałam... z szalonej kobiety,którą byłam..., która w środku nocy potrafiła pojechać nad jezioro lub imprezowała
do 4 rano ( mimo, iż na 8 musiała stawić się  pracy)  - stałam się w zalegającą
na kanapie, stale narzekającą na swój wygląd, swoją pracę , swoich przyjaciół, 27 letnią starą kobietą.
Bardzo długo za to, że tak się działo obwiniałam tylko siebie... i w końcu  przyszedł przełom.
Dziś wiem, że to nie do końca była tylko moja wina... w końcu każdy z Nas zna powiedzenie:
"kto z kim przystaje, takim się staje". W momencie w którym, to do mnie dotarło,uwolniłam się.  Wróciła radość, spontaniczność i ta odrobina szaleństwa. Znów zaczęłam żyć zamiast wegetować, zaczęłam się uśmiechać, żartować, znów otworzyłam się na ludzi, którzy ponownie otwierają
się na mnie. I po ponad trzech latach znów usłyszałam :  "dziękuję"- za odrobinę zapomnienia,
za godzinę szaleństwa, za tą chwilę w której znów się śmieję.
A czy może być coś lepszego od dzielenia się szczęściem i dobrą energią z innymi ?
Podobno szczęście to jedyna rzecz która się mnoży jeśli się ją dzieli.
Każdemu z Nas czasami się wydaje, że w określonym wieku już czegoś nie wypada zrobić
lub nie wypada zachować się w szalony sposób... bo boimy się, że ktoś nas oceni, ktoś o nas źle pomyśli... ale czy tak naprawdę, to ma jakieś znaczenie dla naszego życia ??
Nikt nie przeżyje życia za Nas. To jak ono się potoczy, czy będziemy mieli co wspominać, czy myśląc o przeszłości będziemy uśmiechać się do samych siebie, zależy tylko od nas.
Więc róbcie szalone rzeczy... gdy spadnie śnieg, idźcie ulepić bałwana i pozjeżdżać na sankach, zamiast narzekać,że następnego dnia będzie trzeba odśnieżać auto. Jedźcie na randkę do Poznania, Wrocławia, Krakowa zamiast narzekać, że w waszym mieście nie ma nikogo interesującego.
Na domówce włączcie głośno muzykę i zacznijcie tańczyć, grać i się bawić, zamiast siedzieć przy stole i wlewać w siebie jeden kieliszek za drugim.

A wiosną czy latem, spakujcie koszyk, wsiądźcie na rower i jedźcie na piknik zamiast leżeć na kanapie z kawałkiem pizzy. Odnówcie stare znajomości i zakończcie te, które nie dają wam radości... Róbcie wszystko by żyć !!!
Bo życie mamy tylko jedno i każdy dzień możemy przeżyć tylko raz... Pamiętajcie nie zatraćcie w sobie dziecka, bo tylko dzieci potrafią być bezwarunkowo szczęśliwe :)


 MsS

" Szczęście nie jest stacją do której przybywamy,
   lecz sposobem podróżowania... "

poniedziałek, 22 lutego 2016

Daj sobie szansę na szczęście

Rozglądam się dookoła i wciąż nie mogę wyjść z podziwu, jak łatwo i bezmyślnie  ludzie w dzisiejszych czasach podejmują decyzje, które mają ogromny wpływ na ich życie.
Ze strachu przed samotnością wiążą się
z kimś kto nie do końca im odpowiada, albo co gorsza tkwią w związkach bez przyszłości... w związkach, które nie dają im szczęścia. Decydują się na ślub lub dziecko po kilku miesiącach znajomości, a jeszcze szybciej się rozwodzą,
bo dociera do nich,że nie tego oczekują od swojego życiowego partnera.
Jednak w momencie gdy ludzi łączy wspólny kredyt, ślub czy dziecko odejść jest bardzo ciężko. Dlaczego więc odbieramy sobie prawo do bycia szczęśliwym w momencie, w którym  możemy zmienić wszystko bez zbędnych komplikacji ? Czy strach przed samotnością, paraliżuje nas na tyle, że jesteśmy z kimś tylko po to by nie być samemu ? Czy rozstanie musi zawsze oznaczać zmianę na gorsze ??  Sądzę, że nie... Bo przecież każdy z nas zasługuje na szczęście, a największym szczęściem człowieka jest kochająca osoba, którą my również możemy kochać całym sobą.
Dlatego wierzę, że dla każdego z nas jest jeszcze szansa.... Ja liczę na to, że spotkam osobę przy której będę szczęśliwa- nie w żaden patetyczny sposób, ale przy której będą cieszyły mnie najmniejsze drobiazgi. Osobę która będzie chodziła ze mną na każdy żużel i wysłuchiwała moich stadionowych wrzasków. Osobę z którą jadąc samochodem będę mogła śpiewać na cały głos piosenki "dżemu". Osobę, która obejrzy ze mną po raz setny głupkowatą komedię i którą nadal będą śmieszyły te same durnowate fragmenty. Osobę przy której będę budziła się rano ze świadomością, że tego ranka znajduję się we właściwym miejscu. Osobę, która będzie rozumieć mnie bez słów
i która będzie miała tak samo głupkowate poczucie humoru jak ja.  Osobę która będzie mnie kochała mimo moich wad i będzie chciała ze mną założyć rodzinę.
Osobę dla której Ja będę w stanie rzucić wszystko...
Na nasze życie składają się drobiazgi, które sprawiają, że czujemy się szczęśliwi i ważne jest,
aby obok nas była osoba, która będzie to szczęście dopełniać, a nie sprawiać, że te drobiazgi przestaną mieć znaczenie.
Ja dałam sobie szansę na szczęście... dlatego z pełną świadomością mogę powiedzieć BRAWO JA. 
A każdemu z Was, kto wie czego chce od życia i swojego związku już teraz mówię BRAWO TY!!!

Powodzenia i odwagi w życiowych wyborach.
Wasza MsS

"Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa,
żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować.
Nigdy nie jest za późno,
by na stacji złych zdarzeń,
złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń..."

                                                                             JPII

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Zdekalrowane single

Rozglądając się dookoła, zwróciłam uwagę, iż w moim towarzystwie jest więcej singli niż par.
Czym to jest spowodowane ?
Moim zdaniem lenistwem (brakiem chęci dbania i walczenia o związki) oraz egoizmem ( każdy chce, żeby druga połówka była ideałem...
lubiła to samo oglądać, miała takie same zainteresowania, a przy okazji spełniała wszystkie nasze pragnienia - hmm była odbiciem nas samych? ).
Rezygnujemy ze związków, które potrafiły dawać nam radość bo mamy nadzieję,
że samemu będzie Nam lepiej.
Gdy jeszcze byłam w związku koledzy mojego "ex" stwarzali pozory zdeklarowanych singli.  Wychodząc do klubu, (podobno) nikogo nie próbowali poznać, sobotnie wieczory woleli spędzać
z innymi "zdeklarowanymi" singlami na oglądaniu głupich filmików na YouTube (wszystko fajnie, gdyby nie mieli 30'tu lat), a podczas każdej rozmowy twierdzili, że Oni nikogo nie potrzebują, ogłaszali,iż skupiają się teraz na pracy i to jest ich priorytetem. Jako osoba w związku słuchałam tego ze zdziwieniem, ale również z pewnego rodzaju podziwem. Bo ja nigdy nie ukrywałam tego,
że nie potrafię być sama, nigdy nie ukrywałam, że potrzebuję osoby do kochania i nie byłabym sobie w stanie wyobrazić tego sobie,że przez najbliższe kilka lat wracałabym do pustego mieszkania
w którym nikt by na mnie nie czekał. Więc już jako singiel z "odzysku" wzięłam sprawy we własne ręce
i zalogowałam się na kilku "pół randkowych" portalach społecznościowych, chciałam zobaczyć jak to wszystko działa, jak to się teraz odbywa i jakie to uczucie pisać z kimś, kogo się totalnie nie zna (tak, tak nie dziwcie się... przez 3,5 roku zdążyłam wypaść z obiegu randkowania). Przeglądając te wszystkie zdjęcia i profile osób, które chciałyby kogoś poznać, natknęłam się na zdjęcia tych właśnie "zdeklarowanych singli". Większość z kolegów mojego "ex" miała już konta na tych portalach.
Na początku, trochę opadła mi szczęka, bo jak to? przecież to byli moi idole "bycia singlem " ? Później stwierdziłam,że to zwykli hipokryci. Mówią jedno, a po tajemnie robią drugie.  Tylko dlaczego nie potrafimy otwarcie mówić o tym, że chcemy kogoś poznać?  Czy tak bardzo boimy się głośno mówić o potrzebie kochania i bycia kochanym, iż próbujemy przekonać wszystkich dookoła,
że tak nie jest ? Czy naprawdę wolimy stwarzać pozory niezależnych osób, niż takich które stać
na jakiekolwiek uczucia ? A może po prostu chodziło o to, że przez tyle czasu to ich nikt nie chciał
i wstyd im było się do tego przyznać ? Teraz gdy słyszę: "robię sobie przerwę od związków, skupiam się na sobie i własnej pracy" w duchu zaczynam się śmiać- nie wierzę w takie brednie...
Bo przecież każdy potrzebuje bliskości, czułości, miłości, oddania i poczucia stabilizacji.
A nawet najlepsze jedno nocne przygody nam tego nie zastąpią... dla naszych uczuć jest to jakaś nędzna namiastka bycia z kimś choć przez chwilę (czasami, bardzo przyjemną chwilę, ale jednak
to tylko chwila) ;)
Więc nie bójcie się mówić głośno o waszych pragnieniach i nigdy nie proście o życiowe rady osób, które nawet same ze sobą nie potrafią być szczere... "Zdeklarowane Single" nigdy nie będą dobrymi doradcami, zarówno dla osób w związkach, jak i dla innych singli.

Wasza MsS

sobota, 2 stycznia 2016

O beznadziejności kobiecych wyborów

My kobiety mamy to do siebie,
że pragniemy "księcia na białym koniu". Chcemy aby mężczyzna był czuły, kochany i troskliwy. Zdajemy sobie sprawę z tego, iż dżentelmeni już dawno wyginęli, więc gdy któryś facet przepuści nas w drzwiach lub otworzy nam drzwi do samochodu popadamy w nieoceniony zachwyt.
Spotykasz się z takim "cudem" raz, drugi, trzeci i niby wszystko jest w porządku (bo przecież takiego faceta chciałyśmy), ale...odpuszczamy, bo za mało ognia.
Spotykamy później pewnego siebie twardziela, który nie oddzwania, nie odpisuje, jest kiedy chce... to on  jest tym "króliczkiem" którego trzeba gonić i wybieramy właśnie tą opcję. Dlaczego ? hmmm czyżby czasy w których żyjemy doprowadziły do tego, iż posiadamy w sobie połowę męskich genów? Czyżbyśmy czuły się tak pewne siebie, że to my chcemy zdobywać, zamiast być zdobywane ? Niestety nigdy nie docenimy tego co łatwo przychodzi, zawsze cenniejsze będzie to, o co trzeba zawalczyć. Tylko odpowiedzcie sobie na pytanie... czy warto walczyć o kogoś,kto  nie jest nas wart ??
Nie wiem jak Wy (drogie panie) ale ja osobiście mam dość tych beznadziejnych wyborów.
Kochane kobietki, pamiętajcie to o nas powinno się walczyć, to nas powinno się zdobywać.
Nie gońcie tego "króliczka", bo może się okazać,że podczas tego biegu nie zauważycie, że za Wami od dłuższego czasu też ktoś goni. Ja w końcu obejrzałam się za siebie, czego i Wam życzę.
Dużo miłości kochane :)


Wasza MsS

Szczęśliwego Nowego Roku !!!

Mamy 2 stycznia 2016 r. dla jednych jest to po prostu kolejny dzień z życia, dla innych szansa
na kolejny początek. Tylko ile razy można zaczynać na nowo ? od jutra, od poniedziałku,
od przyszłego miesiąca, od nowego roku... każdy dzień jest dobry na zmianę swojego życia,
każdy dzień jest dobry na spełnienie swoich marzeń.
Ja na ten rok mam bardzo ambitne plany. Pięć postanowień które na pewno sprawią,że na mojej twarzy pojawi się uśmiech, pięć wyzwań które odmienią moje życie. Uda się ? Musi !!!
Bo przecież wszystko zależy ode mnie :)
A Wam w tym Nowym Roku życzę abyście byli szczęśliwi.
To proste... zacznijcie od tego, żeby być szczęśliwym z samym sobą, zaakceptujcie siebie, oddajcie się pasjom, dużo się uśmiechajcie, nigdy nie róbcie czegoś na co zwyczajnie nie macie ochoty
i pozbądźcie się ze swojego życia osób, które nie zasługują na to by w nim uczestniczyć.  Zobaczycie, za jakiś czas wszystko będzie dużo prostsze, przyjemniejsze...
Któregoś siedząc na kanapie z otwartą książką i lampką wina w ręku, powiecie sobie
JESTEM SZCZĘŚLIWYM CZŁOWIEKIEM !!!
Od tego dnia, Wasze życie zmieni się na zawsze...


Wasza MsS

czwartek, 17 grudnia 2015

Świąteczny czas

Grudzień to wspaniały miesiąc,uwielbiam przystrojone ulice,zabieganych ludzi którzy w pośpiechu szukają prezentów, świąteczne piosenki i wszystko co związane jest ze Świętami. Zastanawialiście się dlaczego tak bardzo lubimy świąteczny czas ?
Ja w tym roku, po raz pierwszy zadałam sobie to pytanie i odpowiedź była tylko jedna... ponieważ jesteśmy blisko.
Blisko z rodziną, blisko z dziećmi, blisko z partnerem. Wspólne ubieranie choinki, przy lampce czerwonego grzanego wina
i świątecznych piosenkach,
wspólne pakowanie prezentów, wspólne pieczenie ciasta czy smażenie tony naleśników na krokiety...
takie drobne przyjemności, które odkładamy w pamięci na półce z napisem "szczęście".
Jest to czas w którym ja kocham najbardziej i w którym czuję się najbardziej kochana.
Wiem, wiem możecie się ze mną nie zgodzić , bo przecież kochać powinno się przez cały rok tak samo, ale mi chodzi o tą siłę, która sprawia, że przestajemy myśleć o sobie, a skupiamy się na bliskich, chcąc sprawić im jak najwięcej radości.
Dlatego dbajcie o swoje relacje z bliskimi i dbajcie o swoje związki, bo za rok może się okazać,
iż mimo,że siedzicie przy stole z rodzicami, dziadkami, wujkami, ciociami, kuzynostwem poczujecie się bardzo samotni. Bo, żadna relacja rodzinna nie będzie w stanie zastąpić wam miłości tej drugiej osoby i w żadnym innym spojrzeniu nie ujrzycie tej iskry błyszczącej niczym pierwsza gwiazdka.

A wszystkim singlom, życzę aby były to ich ostatnie samotne Święta, bo przecież każdy potrzebuje kochać i być kochanym.

Wasza MsS