czwartek, 26 marca 2015

Wiosenne przesilenie...

Zima w tym roku może i nie była sroga, ale każdemu z Nas tęskno już do ciepłych i słonecznych dni.
Jednak gdy tylko na dworze zrobi się trochę cieplej, to ja zaczynam czuć się słabiej.
Mam w sobie mniej energii, ciągle chce mi się spać (najchętniej to nie wychodziłabym z łóżka) ,
a jak już gdzieś wyjdę to na niczym nie mogę się skupić.
W pracy popełniam błędy, których nigdy nie popełniałam.
Opowiadam coś komuś i nagle słyszę... "ale już mi to mówiłaś- 10 minut temu".
W tym okresie jestem najlepszym słuchaczem na świecie,możesz powiedzieć mi co tylko chcesz- patrzę na Ciebie, kiwam w głową, wydaję potakujące dźwięki typu: yhmm..., nono..., a tak naprawdę nie dociera do mnie kompletnie nic z tego co do mnie mówisz.
Na początku zaczęłam się zastanawiać czy coś jest ze mną nie tak ?
Może zaczynam się uwsteczniać ?
Któregoś dnia w DDTVN podjęli temat "Wiosennego przesilenia" - nie wiem czy to kolejny wymyślony syndrom, który próbują nam wmówić ( tak jak najbardziej idiotyczna rzecz, o której słyszałam "syndrom niespokojnych nóg"), ale wszystkie objawy pasowały do mojego stanu :
  • osłabienie
  • senność
  • częste bóle głowy i mięśni
  • osłabienie refleksu
  • rozdrażnienie, mniejsza odporność na stresy
  • brak koncentracji
  • nagłe ataki zmęczenia






    W internecie zaczęłam szukać sposobów na radzenie sobie z tymi objawami, bo przecież nikt nie chce chodzić przybity jak gwóźdź do trumny. 
    • odpocznij
    •  nie przepracowuj się
    • śpij nie mniej niż 8 godzin
    • odżywiaj się lekkostrawnie
    • pij dużo soków owocowych
    • jedz dużo warzyw i owoców
    • uzupełnij dietę preparatami wielowitaminowymi
    • ćwicz, ćwicz i jeszcze raz ćwicz. A przynajmniej spaceruj ;)

    Jeżeli  zauważyłyście, że wasz organizm ostatnio płata Wam figle, a umysł rządzi się swoimi prawami, wcale nie musi to oznaczać, iż przeobrażacie się w imbecyla ;) Może po prostu potrzebujecie odrobiny odpoczynku i więcej witamin.


    Ps. Jeśli to nie pomoże mam na to swój sposób... NAPIJCIE SIĘ WINA ono pomaga na wszystko ;)


poniedziałek, 23 marca 2015

Idealna ?- Męski punkt widzenia...

Pamiętacie wpis pt. "czy stać Cię na doskonałość ??"

Moje wyliczenia dotyczące doskonałości kobiecego wyglądu wzbudziły wiele kontrowersji wśród kobiet.

Postanowiłam zapytać "tą brzydszą" połowę gatunku (zarówno w związkach, jak i singli) co sądzą na temat "idealnych" kobiet, to co usłyszałam z jednej strony mnie zdziwiło, a z drugiej miło zaskoczyło.
Podczas rozmowy z Panami zapytałam jaki jest ich ideał kobiety? 8 na 10 powiedziało, że powinna być zgrabna, filigranowa,  kolor włosów miał mniejsze znaczenie, powinna mieć  jędrną pupę i stosunkowo duże piersi, no i oczywiście duże oczy i usta (no jakże by inaczej) ;)
Jeśli chodzi o styl bycia  to powinna być zabawna, powinien mieć z nią wspólne tematy i powinna umieć się zachować ( o dziwo, na temat inteligencji nie wypowiedział się żaden ;) )

Później zapytałam z jaką dziewczyną chcieliby  być?
I tu moje wielkie zdziwienie...
bo wbrew moim wszystkim założeniom, większość z nich powiedziała, że gdyby spotkali miłą i "normalną" dziewczynę to wygląd nie miałby  takiego znaczenia, że dziewczyna musi w sobie mieć to coś, co przyciąga. Powinna się dużo uśmiechać i być optymistycznie nastawiona do życia.
I z taką dziewczyną widzą się w przyszłości- nie musi ona wyglądać jak lalka barbie. A ci w związkach podświadomie opisywali swoje drugie połówki.

Zapytałam więc dlaczego, oglądają się za wypacykowanymi lalami ??
"Jesteśmy wzrokowcami. Lubimy patrzeć na ładne kobiety, ale taka blond laska, z długimi nogami jest fajna, żeby się z nią pokazać, ba... żeby ją bzyknąć. Nie jest jednak kandydatką na wspólne życie, często dba o to , żeby dobrze wyglądać i o nic więcej. A jak już ma coś zrobić, to do wszystkiego ma dwie lewe ręce. Takie księżniczki, są fajne tylko na chwilę"- usłyszałam...

To oczywiście stereotyp  bo przecież, nie każda blondynka jest głupia,  nie każda baba nie potrafi prowadzić samochodu i nie wszystkie kobiety nie mogą żyć bez seriali.
Ale dotarło do mnie, że czasem zamiast snuć domysły warto jednak zapytać w prost mężczyzn co sądzą  na dany temat... bo czasem i im zdarzy się powiedzieć coś inteligentnego ;)







niedziela, 8 marca 2015

Wehikuł czasu

Kto z Nas choć raz w życiu nie marzył o tym aby cofnąć czas?
Powiemy lub zrobimy coś głupiego,a później żałując wszystkiego pragniemy  przenieść się do tamtej chwili, aby zachować się zupełnie inaczej.
Tylko czy wehikuł czasu byłby dobrym rozwiązaniem?
W tej chwili przypomina mi się film "efekt motyla" gdzie główny bohater mógł przenosić się do chwil w których chciał coś naprawić i za każdym razem kiedy to robił efekt wychodził jeszcze gorszy. Czy tak by było w każdym przypadku?
Wszystkie decyzje które podejmujemy mają wpływ na nasze życie, dopiero ich konsekwencje uświadamiają nam czy postąpiliśmy prawidłowo. A co gdybyśmy mogli wszystko zmienić jaki to miałoby wpływ na życie nasze czy naszych bliskich? Tego się nie dowiemy bo, w życiu każdy dzień możemy przeżyć tylko raz, nigdy nie będziemy mogli cofnąć raz wypowiedzianych słów, nie cofniemy wykonanych gestów oraz podjętych decyzji.
Dlatego pamiętajmy , aby nawet w nerwach nie ponosiły nas emocje, abyśmy każdą decyzję przemyśleli dwa razy... po prostu bądźmy ostrożni w słowach i czynach, bo przez chwilę nieuwagi możemy sprawić,że nasze życie zmieni się diametralnie i to niekoniecznie na lepsze...



piątek, 6 marca 2015

Kochaj, a będziesz kochany



Pragnienie miłości jest jedną z naturalnych potrzeb człowieka. Od urodzenia mały człowieczek,który tylko je, robi kupę i śpi potrzebuje czuć bliskość rodziców. I choćby ryczał przez 24h/7 przytulasz tego małego potwora, bo darzysz go ogromnym uczuciem i chcesz mu to w jakiś sposób przekazać.
Przecież nie posadzisz go na krześle i nie powiesz... "słuchaj wrzeszczący smarkaczu, nie śpię przez ciebie już kolejną noc, wkurza mnie to że muszę kilka razy dziennie czyścić Twoją śmierdzącą kupę,ale mimo wszystko CIĘ KOCHAM" sądzę, że mimo iż przekaz byłby bardzo jasny to gdyby nie Twoja bliskość, ten mały śmierdziel nic by nie zrozumiał ;)

Z dorosłymi jest już troszkę inaczej, pragniemy uczucia od drugiej połówki zarówno w czynach jak
i słowach . Lubimy gdy ktoś Nas przytula, całuje i często powtarza jak bardzo Nas KOCHA.

Wracasz do domu (po bardzo ciężkim dniu), a tam wita Cię uśmiechnięta buzia Twojej drugiej połówki zapewniająca Cię, że wszystko będzie dobrze. Kto z Nas nie lubi wspólnych wieczorów na kanapie, bo przecież nawet wtedy (może bezwiednie) się przytulamy. Kładziemy się do łóżka i czując bliskość drugiej osoby wspólnie zasypiamy, dlaczego?  - moim subiektywnym zdaniem to strasznie zbliża do siebie ludzi i obojgu daje ogromne poczucie bezpieczeństwa i życiowej stabilizacji.




Każdy z Nas pragnie miłości dlatego...
KOCHAJ TAK MOCNO JAK CHCIAŁBYŚ BYĆ KOCHANY
PRZYTULAJ TAK CZĘSTO JAK CHCIAŁBYŚ BYĆ PRZYTULANY
SZANUJ TAK BARDZO JAK CHCIAŁBYŚ BYĆ SZANOWANY 
DAJ OD SIEBIE TAK WIELE ILE CHCIAŁBYŚ OTRZYMAĆ .

środa, 4 marca 2015

Każda potwora znajdzie swego amatora...

Każda z kobiet będących w długich związkach wspomina jego początki. Dlaczego ??
To proste- było to coś nowego, buzujące endorfiny,ekscytacja, chęć poznawania i motyle w brzuchu... Kto tego nie zna? ;) 
Mogłaś spać dwie godziny(bo prawie nie wychodziliście z łóżka), a mimo to zawsze wyglądałaś jak milion dolarów.

Mijały miesiące które tłumiły emocje towarzyszące poznawaniu, zamiast tego budowało się między wami uczucie, które z czasem przerodziło się w miłość.
Przez ten czas uczyliście się związku, Ty wiesz co On lubi, a czego nie. A On (jak to mężczyzna) daje coś od siebie np. stara się zamykać klapę od toalety i spłukiwać wannę po prysznicu (żeby nie wyprowadzać Cię z równowagi).

Przychodzi codzienność, problemy w pracy, problemy ze zdrowiem, problemy z pieniędzmi.
Ktoś Cię wkurwił więc przenosisz wszystko do domu.Ktoś Jego zdenerwował, więc przychodzi do domu jak chmura gradowa. I tak, każdego dnia...
Spędzacie coraz mniej czasu ze sobą, ba...  raczej żyjecie obok siebie.


Ty czytasz- On gra. Ty śpisz - On czyta. Ty grasz-On pracuje, On śpi- Ciebie nie ma,
Jego nie ma - Ty gotujesz i tak w kółko.
Już prawie nie pamiętasz co to sex, a zaczęło się od tego, że ograniczyliście go do RAZ dziennie, później Raz w tygodniu, a ostatnio stanęło na RAZ na miesiąc (noo chyba,że masz dzieci- wtedy RAZ na miesiąc to już mega wyczyn) .Przywiązujesz mniejszą wagę do tego jak wyglądasz .Przecież masz mężczyznę który Cię kocha więc co za różnica czy założysz adidasy czy szpilki?

Ale Tobie to nie przeszkadza, bo przecież ON daje Ci poczucie bezpieczeństwa,  przecież Go kochasz, a ON... hmm i tu pewnie część z Was się ze mną zgodzi, a druga mnie zlinczuje...,
ale prawda jest taka, że faceci są stworzeni do zdrad. Dlaczego ??
Chodzi o zasadę "dogonić króliczka i złapać króliczka" zawsze będzie ich fascynowało to co jest nowe , niezdobyte ( w przeciwieństwie do Nas - my lubimy stabilizację) . Nudzą ich stałe związki , bo przecież mają Cię na co dzień, Ta sama twarz, te same cycki, ten sam tyłek... o każdej porze dnia czy nocy.
I co my, biedne kobietki możemy z Tym zrobić ??
może Wy macie jakieś złote środki ??
Bo mi nasuwa się tylko jeden... wyglądać i czuć się lepiej od Niego.
Bo wtedy nawet gdy puści Nas kantem, poczucie Naszej wartości nie pozwoli Nam cierpieć.
Przecież każda potwora znajdzie swojego amatora ! ;) 








wtorek, 3 marca 2015

Czy stać Cię na doskonałość ?

Odpowiadając na kilka pytań związanych z poprzednim wpisem dot. "Fenomenu sióstr Bukowskich" zaczęłam się zastanawiać... czy będę kiedyś idealna ?
Nie dla kogoś, lecz dla samej siebie.
Od dawien dawna, a właściwie już od dzieciństwa (wręczając Nam lalki Barbie)  wmawiają Nam, że piękne szczupłe ciało i długie blond włosy to ideał.
W pewnym momencie Nasz umysł, dorasta do umysłu kobiety i zaczynamy zauważać swoje niedoskonałości.
Patrzymy na piękne, szczupłe, zadbane kobiety i popadamy w kompleksy.
Zaczynamy się odchudzać, ćwiczyć... niestety bez rezultatu.
Owszem możemy być doskonałe bez zbędnego wysiłku, ale tu pojawia się pytanie, czy stać Cię na doskonałość??
Podsumujmy (średnie ceny w Gorzowie) :
* zgrabne ciało         - trener osobisty 45 zł za trening ( 12 x w miesiącu)
                                  - catering dietetyczny 55 zł za dzień (30 x w miesiącu)
* zadbana twarz        - kosmetyczka 180 zł (1x w miesiącu)
* piękne paznokcie    - manikiurzystka 45 zł (1 x w miesiącu)
* rewelacyjne włosy - fryzjer 150 zł (1 x w miesiącu)
* modne ciuchy        - ojjj... to temat rzeka więc tego nie będę wliczać ;)

Razem: 2565 zł miesięcznie (Pamiętajcie, że to kwota bez ciuchów ;) )

I jak ?
Stać Cię na bycie idealną ? Bo mnie chyba nieeeee ;)

PS. 
Jeżeli kiedykolwiek Twój mężczyzna obejrzy się za "idealną blondynką" zawsze możesz powiedzieć, że możesz wyglądać dokładnie tak jak ona.
Przekaż mu ww. kosztorys, a zobaczysz jak bardzo pokocha Cie dokładnie taką jaką jesteś,
a za Barbie już raczej nie będzie się oglądał ;)



                           



"Fenomen" sióstr Bukowskich ?!

Od jakiegoś czasu internet i telewizję zalewa fala sióstr Bukowskich. Włączam FB - Bukowskie, Bloggera- Bukowskie, TVN - Bukowskie.
Nie wiedziałam kim są, ale widząc tysiące lajków na FB, zaczęłam się zastanawiać  na czym polega ich fenomen. Myślałam, że to kolejne klony Ewy Chodakowskiej czy Anny Lewandowskiej.
Fajnie- pomyślałam. Lubię obserwować stronę Chodakowskiej, wrzuca tam fajne ćwiczenia, przepisy które nieraz wykorzystywałam, jest osobistym trenerem i darmowym dietetykiem dla setek odchudzających się kobiet  i choć niektórych może drażnić jest prawdziwą motywatorką .
Skoro te dwie dziewczyny mają takie figury to pewnie powinny się znać na tym co robią, więc podążając za tłumem jak cielak, zaczęłam obserwować ich aktywność na wszystkich profilach.

Minęły dwa miesiące i czego się dowiedziałam?:
*Zdrowe odżywianie sióstr Bukowskich - jedzą sałatki, pysznie wyglądające dania i piją zdrowe koktajle. Wszystko fajnie, fajnie tylko dlaczego tyle gadają o zdrowym odżywianiu skoro same korzystają z kateringu dietetycznego? Codziennie rano pod ich drzwi przychodzi Pan i zostawia pięć pudełek z posiłkami przygotowanymi na cały dzień. Dieta ułożona przez dietetyka, wykonanie przez przeszkoloną panią w kuchni. Nic prostszego- tylko płacić i jeść. Zero zakupów, zero przygotowań , zero trudu.

*Treningi - Ojj ciała mają piękne i temu nikt nie zaprzeczy. Tyle, że na siłowni mają Trenera Personalnego który stoi nad Nimi z batem i pilnuje czy poprawnie wykonują dane ćwiczenie.
I znów płacimy - dostajemy. A wiedza na temat ćwiczeń - brak.

*Moda - I tu jest kolejny haczyk. Obserwując ich bloga jesteśmy zalewani ich mnóstwem zdjęć w świetnych ciuchach. Świetnie wyglądają i pewnie niejedna dziewczyna patrzy ich stylizacje z zachwytem. Tyle, że gdy spojrzymy pod zdjęcie widzimy markę i cenę danej rzeczy. Dlaczego ?? Nieeee, nie dlatego, że dziewczyny są tak wspaniałomyślne i dzielą się z nami swoimi odkryciami sklepowymi, Tylko dlatego, że dostają gotowe komplety do pokazania - oczywiście transakcja barterowa (prościej mówiąc coś, za coś) My Wam dajemy ciuchy za darmo, Wy je reklamujecie na swoich profilach. Więc śmiem twierdzić, że z modą też było by gorzej gdyby nie to.


Więc... o co chodzi ja się pytam ?? Nie są trenerkami, nie są dietetyczkami, otrzymują gotowe stylizacje. Nie wkładają ani trochę pracy w to żeby być fit. No może z wyjątkiem pójścia na siłownię. Dlaczego dla tak wielu kobiet są motywacją?
Czy nie powinnyśmy szukać motywacji wśród kobiet które, wstają rano, zawożą dzieci do szkoły,  jadą do pracy, po pracy robią zakupy, odbierają dzieci, odrabiają z nimi lekcje, piorą, sprzątają, prasują i w tym całym natłoku obowiązków znajdują czas na bycie fit? na przyrządzenie sobie zdrowych posiłków i pójście na siłownię lub zmobilizowanie się do ćwiczeń w domu? 

Dlaczego tak łatwo chcemy przykład z kogoś, kto ma życie podane na srebrnej tacy ??


poniedziałek, 2 marca 2015

W każdym z Nas tkwi Pacman...

Pamiętacie tą grę, w której mała żółta kulka pożerała wszystko co spotkała na swojej drodze ??
Może to dziwna metafora,ale gdy w końcu obudziłam się niczym niedźwiedź ze snu zimowego, wkładając kolejny kawałek pizzy do ust zdałam sobie sprawę z tego, że stałam się właśnie taką wielką żółtą kulą która połyka wszystko na co padnie jej wzrok ( dobrze, że wazonu nie zjadłam-choć było już blisko).
Zaczęło się od zimowej handry, później Mikołajki, Święta, Sylwester, Nowy Rok, Trzech Króli, urodziny, imieniny, walentynki, tłusty czwartek, chudy piątek i mogłabym tak wymieniać do jutra bo przecież, każda okazja jest dobra żeby jeść wszystko czego nie powinniśmy.
Niedopinające się jeansy i kurczące się bluzki zganiałam na pranie w za wysokiej temperaturze (ale ze mnie huj**a Pani domu skoro nawet pralki nie potrafię nastawić-myślałam.
Stanęłam na wadze, ale Ta jak na złość się zepsuła i za każdym razem pokazywała o 4kg więcej :/ No biednemu to przecież zawsze wiatr w oczy.
Więc trzeba było zjeść kolejną fryteczkę albo tościka bo przecież nic tak nie poprawia humoru jak pyszne jedzenie i dobry sex - zawsze stosowane jako swoje substytuty ;) (przecież, im więcej i gorzej jesz tym masz mniejszą ochotę na figle i vice versa).
Aż w końcu przyszedł dzień prawdy... Stanęłam przed lustrem.
Tak, tak dziewczyny - nic tak nie działa jak obejrzenie w świetle dziennym  swojej cudownej opony na brzuchu - śmiało stwierdzam, że mogę iść na basen-  na pewno się nie utopię (koło ratunkowe mam zawsze przy sobie) i ud które zaczynają wyglądać jak u indyka naszprycowanego antybiotykami. Doznałam szoku i tak oto przed moimi oczyma ukazał się napis GAME OVER.
W bonusie dostałam kolejne życie jako okrągła kulka zwana pacmanem, lecz wolałam zakończyć tą nierówną grę.
Przecież do wakacji zostało już tylko 115 dni ;)