wtorek, 14 kwietnia 2015

"utrzymanki", "żony na pokaz"... nazywajcie to jak chcecie- dla mnie to prostytucja




 Ile razy widziałyście na żywo sytuacje jak wyżej? Zawsze ktoś stwierdzi  "jest z nim dla pieniędzy". Pewnie zdarzają się wyjątki i takie obrazki przedstawiają prawdziwą miłość, ale moim zdaniem zazwyczaj nie chodzi o nic innego jak, pieniądze.
Chęć dobrego i dostatniego życia, drogie ciuchy, wycieczki, samochód , to wszystko skłania te młode kobiety do związania się z dużo starszym zamożnym mężczyznom. Sytuacją do tego podobną jest bardzo brzydki chłopak z przepiękną dziewczyną (choć tu, wydaje mi się, że istnieje większe prawdopodobieństwo wzajemnego "zakochania")
Zawsze zastanawiam się, jak te młode dziewczyny mogą się z nimi kłaść do łóżka, uprawiać sex, być ich "paniami na wyłączność". Czy w dzisiejszym świecie przestało się liczyć co sobą reprezentujemy, a ważne jest co na sobie mamy i czym jeździmy?


Pewnie nie Nam oceniać ich wybory, bo każdy jest kowalem własnego losu, ale dla mnie to zwykła prostytucja tyle, że bardziej wyrafinowana. Przecież każdej prostytutce się płaci... więcej lub mniej, w formie gotówkowej czy też w formie giftów  - opłata za sex jest zawsze pobierana.  












Myślicie, że warto ???











czwartek, 9 kwietnia 2015

Sex bez zobowiązań - chyba nieee

Cały tydzień wszystko szło pod górkę, w pracy i szkole wszystko nie tak, w domu kłótnia
z najbliższymi.  Przyjaciółka Cię zdenerwowała, pies pogryzł kapcie,a kot nasikał na dywan.
Do tego jeszcze nie masz faceta, który mógłby Cię przytulić w tych ciężkich chwilach
albo na którym najzwyczajniej mogłabyś się wyżyć. 

W sobotni wieczór, wchodzisz do klubu,
jesteś pewna siebie, bo wyglądasz nieziemsko... 
wiesz to, widzisz na sobie wzrok mężczyzn (którzy, gdyby mogli, zjedliby Cię na miejscu).
Pierwszy próbuje zacząć rozmowę, drugi w ręku trzyma dla Ciebie drinka , trzeci mruga do Ciebie okiem z drugiego końca sali, czwarty zaprasza do tańca.
Wybierasz "najlepszą" opcję. Wygrał ten,
który najbardziej wpadł Ci w oko, najprzystojniejszy, najmilszy , najlepiej ubrany (bo przecież dziś, to Ty dokonujesz wyboru). Bawicie się cały wieczór, tańczycie, rozmawiacie, pijecie... jeden drink, drugi, trzeci i kolejny (powoli tracisz rachubę) .


On jest czarujący, gdyby mógł tego wieczoru podarowałby Ci gwiazdkę z nieba.
Ludzie powoli zaczynają opuszczać klub. Nagle słyszysz : "jedziemy do mnie, czy do Ciebie? ".
Facet jest miły, a Ty  masz swoje potrzeby, przecież nie masz nic do stracenia, to będzie tylko sex... alkohol pomaga podjąć decyzję i lądujecie u niego.
Nie masz wyrzutów sumienia, bo to Ty go wybrałaś, to Ty o wszystkim zdecydowałaś.
Jednak po wszystkim to Ty zastanawiasz się, czy powinnaś wracać już do domu, a może masz ten przywilej i możesz zostać na noc? Alkohol przestaje działać i zaczynasz rozmyślać czy było warto. Widzisz leżącego obok siebie obcego mężczyznę i zachodzisz w głowę, co skłoniło Cię do tego kroku ? 
Chęć zabawy, zaspokojenie potrzeb seksualnych, a może po prostu potrzebowałaś bliskości ?
I choć w tej chwili niewiele Cię z nim łączy,to już planujesz co będziecie  robić jutro.
Gdzie pójdziecie, co zjecie na obiad i czy masz się w co ubrać na kolejną randkę ?
Z tych rozmyślań wyrywa Cię jego głos: " wezwałem , Ci taksówkę ". 
Aby nie dać nic po sobie poznać , z uśmiechem na twarzy wracasz do domu.




Ale nie czujesz się z tym dobrze, przecież Ty już zaplanowałaś, że rano wypijecie razem kawę...
Następnego dnia telefon milczy, a Ty czujesz się z tym jeszcze gorzej.
Myślisz, że dałaś się wykorzystać?,  czujesz się zraniona?,  ale... chwila ??  czy to nie Ty, poprzedniego wieczoru podjęłaś decyzję o wyborze mężczyzny, czasu i miejsca ? więc gdzie ta pewność siebie z poprzedniej nocy ?


Możecie mówić co chcecie, ale jedno jest pewne, my (kobiety) nie potrafimy uprawiać sex'u "bez zobowiązań".
Zawsze liczymy na coś więcej...
na uczucie, na związek, na bliskość, na pieniądze (po powody do sexu są różne), ale jeśli liczycie na to, że pójdziecie z kimś do łóżka tylko dla zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych,

to strasznie się mylicie. 
My,  nie jesteśmy facetami i nie próbujmy
się do nich porównywać w tej kwestii.
Bo dla nich to jednorazowa akcja, a dla nas  wyrzuty sumienia i poczucie odrzucenia na długie tygodnie..



sobota, 4 kwietnia 2015

Podryw na suche teksty...


Przeglądając internet natrafiłam na zdanie, które zainspirowało mnie do postu o takiej właśnie tematyce.
Myślałam, że czasy podrywu na "suche" teksty już dawno minęły, że mężczyźni,po tylu nieudanych próbach  zorientowali się, iż to po prostu nie działa. Miałyśmy nadzieję, że skomunikują się ze sobą  (w im tylko znany sposób) i przekażą sobie, że "drętwe" teksty, nie mają racji bytu podczas wyrywania lasek. Nie mogę wyjść ze zdumienia,że któryś z mężczyzn wpadł na taki pomysł i był prowodyrem tego trendu, ale chyba nie zdawał sobie sprawy, jaką krzywdę tym Nam wyrządził.  Czasem zastanawiam się  co mężczyźni mają w głowie próbując wyrwać dziewczynę takie teksty:
- to Ty się nazywasz Ania? Jesteś tak słodka, że myślałem że masz na imię Lukrecja!
- bardzo bolało jak z nieba spadałaś... Aniołku
- no....Ty to chyba jesteś modelką...
- wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia czy mam przejść jeszcze raz?
założyłem się z kumplami, że dowiem się jak masz na imię, jestem Jacek i nie mogę oderwać od
   Ciebie oczu
 
- kupiłem nowy aparat, może mała sesyjka"
- wyglądasz na drogą, a ja lubię drogie rzeczy...
- twój ojciec to złodziej bo ukradł wszystkie gwiazdy z nieba i schował w Twoich oczach
- masz może mapę? -nie, a po co Ci? - bo właśnie zgubiłem się w twoich oczach
- Widzisz tę kieszonkę? zgadnij co tam mam... klucz do Twojego.. serca..



 Czy Oni naprawdę myślą, ze to może zadziałać ??? 


A teraz coś pół żartem, pół serio - na poprawę humoru ;)


- jak na tak spasioną świnię to nawet niedużo się pocisz
- gdyby świat był paczką czipsów, Ty byłabyś pokemon tazo.
- widzisz te gwiazdy na niebie ? to te gwiazdy przy tobie to jest h*j
- zaje*ista z ciebie dupa z twarzy
- możesz opalać się w blasku mojej zajebistości mała!
- masz ładne niebieskie oczy, jak nakrętki od Bonaqua
- jesteś brana pod uwagę... nie spierdol tego!
- masz coś na tyłku.. Co?? Mój wzrok
- chłopak do dziewczyny "wyglądasz jak Merlin Manson". Pomyliło mu się z Merlin Monroe ;)
- jesteś tłusta jak chrupek, chciałbym cię schrupać!
- mam na imię Józek... zapamiętaj to imię bo wkrótce będziesz je krzyczeć....

A teraz coś z drugiej strony lustra ;)

https://www.youtube.com/watch?v=M4Y59ya4eWk

Znacie jeszcze jakieś kwiatki ?? 

piątek, 3 kwietnia 2015

"Za sceną"... książka dużo mocniejsza od "50 Twarzy Greya"

Po wielkim sukcesie wszystkich części  "50 Twarzy Greya", rozpoczął się szał na książki o tematyce erotycznej.
Ja również miałam ochotę przeczytać coś nowego, innego.
 Koleżanka pożyczyła mi książkę "Za sceną". Myślałam, że to kolejna książka o dominującym mężczyźnie i uległej kobiecie. Myliłam się... Ta książka opowiada o związku Pani seksuolog i gwiazdy rocka. "Akcja"  w tej książce rozpoczyna się bardzo, bardzo szybko... więc jeśli ktoś nie lubi "długiej gry wstępnej" ta książka jest właśnie dla niego.
Moim zdaniem w książce nie ma żadnych zahamowań... znajdziemy tam: sex w duecie, w duecie + patrzący, sex w trójkącie, oral, anal (damski, męski) , wibratory, pejcze, łańcuchy i wiele, wiele innych... więc jeśli lubicie takie klimaty... PRZECZYTAJCIE


 A jeśli komuś będzie mało, to zostały napisane kolejne części o innych członkach zespołu ;)

czwartek, 2 kwietnia 2015

Gdzie szukać miłości w XXI wieku ?

        Telefony komórkowe z szaro zielonym wyświetlaczem, wielkości cegły (mieli je tylko nieliczni).
Dzwonki kupowane na kod z ostatniej strony gazety z programem telewizyjnym.
Minuta połączenia 1,98 zł, sms 0.59 zł.
Nagle telefon zaczyna wibrować, jeden krótki dźwięk, jedna wibracja, a sprawiała taką radość.
Tak to On/Ona, puścił/a sygnał... ;) 
Bo przecież "strzałka", "kulka", "bomba" czy jak to inaczej nazywaliśmy  znaczyło tak wiele:
że myśli, że tęskni, że chce się spotkać.
A jaki to był ból, gdy ktoś nas "złapał" podczas puszczania sygnału, przecież wtedy, o naliczaniu sekundowym nikt nie słyszał, więc prawie 2 zł ściągnięte za sekundę połączenia to był ogromny żal.

         Z internetem mieliśmy do czynienia tylko w kafejkach internetowych, gdzie królowały czaty. Godzina internetu w kafejce internetowej kosztowała 7-8 zł. Wchodząc na czat, każdy miał nadzieję na rozmowę z kimś miłym, z kimś kto może po 60 min rozmowy zechce się z Nami spotkać w realu.
Jeśli nie umówiliście się podczas jednej, krótkiej rozmowy istniało wielkie prawdopodobieństwo,
że już tego nie zrobicie. Po pierwsze: kiedy znowu będziesz na czacie ? , po drugie: czy On będzie na czacie w tym samym czasie? , po trzecie: czy będziesz się nazywała tak samo? (przecież Twój login może być już zajęty), po czwarte: czy On będzie się nazywał tak samo ?  Pytań było wiele...
nawet gdy się umówiliście w określonym miejscu i czasie, pozostawały pytania: czy przyjdzie?
czy powinnam pójść ? jak wygląda? jak go poznam ? a może to psychol ? ;)
Jednak ludzie chcący kogoś poznać ryzykowali. I pewnie, niektórym się udało.
Lubiliśmy przypadkowe spotkania czy spontaniczne wypady, bo to zawsze było okazjom do spotkania kogoś interesującego.

Dziś czasy są zdecydowanie inne, ludzie coraz mniej ze sobą rozmawiają.
Na każdym kroku możemy zauważyć, że unikamy kontaktu w "realu".
Jadąc autobusem patrzymy ślepo w telefon, albo tablet. Siedząc w biurze, wkładamy w  uszy słuchawki ograniczając kontakt ze współpracownikami.  Nie lubimy przypadkowo poznawać nowych ludzi.
Jak więc mamy poznać kogoś ciekawego ?

Wielu z Nas ucieka się do internetu i portali społecznościowych (choć jeszcze niewielu się do tego przyznaje). Wciąż ludzie wstydzą się, że korzystają z tej formy komunikacji.
Moim zdaniem zaczęło się od epulsa. Z tego co pamiętam był to jeden z pierwszych portali na którym tworzyło się własną stronę, dodawało zdjęcia, komentowało i wysyłało wiadomości
do innych użytkowników. Alternatywom dla epulsa było gadu gadu , jednak tam rozmawialiśmy już z konkretnymi (najczęściej znajomymi)osobami. Następnie pojawiła się Nasza Klasa. Kto z Nas nie miał tam konta ? więc, sami pewnie wiecie jak łatwo można było nawiązać tam z kimś znajomość.
Dziś mamy Facebooka i jego możliwości (zaczepki, wiadomości, komentarze, posty itd.), Twittera, Instagram, Myspace itd. Jednak dla ludzi, którzy szukają swojej drugiej połówki w internecie powstało także wiele portali o tej tematyce np.sympatia, edarling czy badoo.

Jednak hitem tego roku stała się aplikacja na smartfona, która nazywa się Tinder.
Tinder łączy się z kontem na Facebook'u i pobiera kilka zdjęć profilowych, tworzy profil i po dodaniu kilku słów od siebie można zacząć przeglądanie kandydatów. Od ciebie zależy kogo zdjęcia pojawią się w twoim Tinderze. Aplikacja pozwala na ustawianie przedziału wiekowego kandydatów
i zawężanie poszukiwań nawet do 1 km od miejsca, w którym się znajdujemy. Oprócz tego, aplikacja zasysa informacje na twój temat z Facebook'a i podpowiada wspólnych znajomych i ludzi, którzy mają podobne zainteresowania. 
Na ekranie telefonu pojawia się zdjęcie
oraz kilka podstawowych informacji.
Aplikacja pozwala polubić lub odrzucić daną osobę przesuwając zdjęcie w lewo lub w prawo. Po odrzuceniu kandydata nie ma możliwości ponownego zobaczenia zdjęć. Jeśli okaże się,
że osobie, której zdjęcie zlajkowaliśmy, także spodobał się nasz wygląd - Tinder odpala tryb czatu. Wtedy już wszystko zależy od nas. Możemy skusić się na krótką rozmowę lub na spotkanie.

Dlaczego decydujemy się na takie formy  komunikacji ?
- Ponieważ widząc zdjęcia oceniamy czy ta osoba się nam podoba ( nie narażamy się na
  rozczarowania, przy potencjalnym spotkaniu).
- Ponieważ dużo łatwiej jest zaczepić kogoś wirtualnie, niż w prawdziwym życiu.
- Ponieważ po kilku rozmowach możemy ocenić, czy dana osoba nas interesuje intelektualnie
  (więc znów możemy uniknąć rozczarowań).
- Ponieważ za ekranem monitora, tabletu czy telefonu jesteśmy odważniejsi.


Pamiętajmy jednak,że nawet najlepszy portal społecznościowy czy aplikacja, nie zastąpi Nam zwykłych, codziennych i tak bardzo potrzebnych relacji międzyludzkich.