wtorek, 17 listopada 2015

"Mój jest ten kawałek podłogi"... czyli 20 lat kredytu hipotecznego.

Ostatnio zaczęłam przeglądać różne oferty mieszkań na sprzedaż. Jedne większe, drugie mniejsze, wyremontowane i takie do remontu - nic tylko brać,ale... bo zawsze jest jakieś "ale", niestety
nie jesteśmy Syryjczykami ( i może teraz część z was mnie zlinczuje) na minę kota ze Shreka
i smutne oczy, nikt nam mieszkania nie da. Więc mamy te 30 lat na karku i decydujemy się
na kredyt. Szczęśliwi ci, którzy dobrali się w pary (bo wtedy zdolność kredytowa jest większa).
Single mają odrobinę gorzej, bo potrzebują wyższych zarobków lub poręczycieli.
Tanecznym krokiem idziemy do doradcy,  przystojny Pan w ładnym garniturze z przyklejonym uśmiechem do twarzy, przegląda oferty banków w poszukiwaniu (oczywiście najkorzystniejszej) dla nas. I nagle dostajesz hasła  na twarz: 30 lat spłaty, 750 zł miesięcznie, 30 tys wkładu własnego,
2 poręczycieli.

Na początku myślisz,że jak w jakimś fajnym teleturnieju, możesz sobie wybrać jedną z opcji,
więc zaczynasz się zastanawiać "A", "B", "C" czy "D"  hmmm może jednak wykonam telefon do przyjaciela , albo zadam pytanie publiczności ?
W końcu Pan z uśmiechem jak z reklamy "blend a med" mówi, iż z jego wyliczeń to jest dla ciebie najkorzystniejsza oferta. Wychodzisz i już nie tańczysz, wręcz przeciwnie, odnosisz wrażenie,że nogi przyklejają Ci się do chodnika.
Po głowie zaczynają krążyć myśli "że u rodziców,chyba wcale nie jest tak źle" i " że gdybyś miał te 30 tys.
to byś sobie życie na nowo ułożył".
W końcu się decydujesz. W banku podpisujesz tonę papierów- oczywiście okazuje się,że czegoś jeszcze brakuje więc zasuwasz jak ten jeleń milion razy
z każdym papierkiem. Po dwóch miesiącach przychodzi decyzja... "rozpatrzono pozytywnie" ( i w tym przypadku pary mają znacznie gorzej, bo wspólny kredyt jest bardziej wiążący niż małżeństwo). I tak naprawdę nie wiesz czy masz się cieszyć,czy płakać nad losem swoich "najbliższych" 30 lat swojego życia.
Ja również mam takie dylematy, ale często najważniejsze decyzje w naszym, życiu pomaga nam podjąć czas..., podobno on jest najlepszym doradcom. Mi zostało jeszcze jakieś dwa lata względnej młodości- później, będę już ryczącą "trzydziestką" i kto wie... może do tego czasu będę już dumną właścicielką m2 ze ślicznym widokiem na park i 30 letnim obciążeniem hipotecznym  ;)
Tak czy inaczej, wszystkim którzy podjęli już ten krok gratuluję... nie tylko odwagi. 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz