poniedziałek, 20 lipca 2015

Złudzenie szczęścia... czyli o związkach bez przyszłości

Czas wakacji to najlepszy czas na poznawanie nowych ludzi, grille,imprezy czy wypady nad jezioro... spotykamy przypadkowe osoby,
albo poznajemy znajomych naszych znajomych.

I nagle wśród tego tłumu dostrzegasz osobę, która urzeka cię swoim wyglądem, intryguje swoim zachowaniem.
Umawiacie się raz, drugi, trzeci i zaczyna się swoiste "summer love", brak snu,  motyle w brzuchu i wszystkie te inne bzdety towarzyszące nowemu związkowi.

Wszystko jest pięknie i ładnie, aż z biegiem czasu w tej cudownej osóbce zaczyna cię denerwować śmiech, głupie żarty, fochy bez powodu czy to, że nie poświęca ci tyle czasu ile potrzebujesz. Wszystko co było takie cudowne,że można było rzygać tęczą schodzi na drugi plan.
Zaczynasz się zastanawiać co się stało?
Ale nie rezygnujesz, bo na początku było tak fajnie. Przecież musicie się dotrzeć (jak to w każdym związku). I tak mijają miesiące czy lata, przeplatane tymi fajnymi i gorszymi chwilami. Dochodzi do ciebie, że nie do końca tego oczekujesz od związku, ale tkwisz w tym, bo z czasem coraz ciężej jest zrezygnować. Przecież już coś czujesz do tej osoby i chociaż wiesz, że to nie to, wierzysz,iż wszystko z czasem będzie ok. Chcesz tego, bo boisz się samotności, boisz się,że znów przez bardzo długi czas nie spotkasz kogoś kto cię zainteresuje, kogoś kto zawładnie twoimi myślami i
sprawi, że serce szybciej zacznie bić.
Czy nie o to właśnie chodzi ? Czy nie powinno być tak,że za każdym razem jak widzisz tą osobę
to uśmiech sam pojawia się na twarzy ? Każdy dotyk powoduje ciarki na twoim ciele?
Każde spojrzenie w oczy to błysk, którego nie można zastąpić żadnym innym uczuciem ?
Jak długo jesteśmy w stanie się oszukiwać ? Czy po to aby nie być samemu,  jesteśmy skłonni się do kogoś dostosowywać?
Moje pierwsze wakacyjne "summer love" powinnam zakończyć po miesiącu...
(wiedziałam,że poza pociągiem fizycznym, nie miałam z facetem nic wspólnego), ale ciągle miałam nadzieję,że z czasem będzie tak  w pierwszym miesiącu. Związek zakończył się po prawie czterech miesiącach w możliwie najgorszy dla mnie sposób. I choć wiem, że nie powinno się żałować niczego co zrobiło się w życiu, żałuję... gdybym skończyła to wcześniej, pewnie wspominałabym ten związek z uśmiechem na twarzy, jako fajny wakacyjny romans. Teraz gdy go wspominam, mam do siebie ogromny żal za to, że tak długo,dawałam z siebie wszystko dla związku bez przyszłości.
Wszystko siedzi w naszej głowie i sami musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy tego właśnie chcemy? Czy z tą osobą widzimy się w przyszłości ?  Jeśli odpowiedź brzmi tak... to walczcie,
abyście później nie mogli mieć do siebie żalu o to, że nie próbowaliście. Jeśli jednak nie możecie jednoznacznie odpowiedzieć na te pytania, to odpuście bo prawdopodobnie tylko marnujecie czas. Dajcie sobie szansę na poznanie kogoś, przy kim poczujecie się naprawdę szczęśliwi.


"Nie marnuj czasu na uganianie się za szczęściem.
Szczęście najczęściej pojawia się nieoczekiwanie i niezaplanowanie - jak gwiazda spadająca w cichy wieczór."

~ H. Jackson Brown, Jr.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz